Wieczór (o)powieści – koncert Małgorzaty Litwinowicz i Oleny Yeremenko

Gościniami inauguracji Nocy Bibliotek 2022 o godz. 21:30 będą dr hab. Małgorzata Litwinowicz i Olena Yeremenko. Zapraszamy do udziału w wydarzeniu i uczestniczenia w jego transmisji online.

W oprawie muzyki dawnej i tradycyjnej opowiedziane i zaśpiewane zostaną fragmenty „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. Na rok romantyzmu polskiego nie mogło zabraknąć romantyków, zatem w repertuarze znalazły się również ballady: „Lilije” Adama Mickiewicza, „Maria” Antoniego Malczewskiego.

Dr hab. Małgorzata Litwinowicz jest historyczką kultury polskiej XIX wieku, opowiadaczką i lituanistką. Zajmuje się problematyką polskiej nowoczesności, w szczególności kwestiami związanymi z przemianami medialnymi, praktykami piśmiennymi i wynalazczością. Pracuje w Instytucie Kultury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim.

Olena Yeremenko – skrzypaczka (grająca także na strunowych instrumentach historycznych), wokalistka, kompozytorka i aranżerka. Absolwentka Akademii Muzycznej we Lwowie. Gra na wielu instrumentach: skrzypcach, szwedzkiej moraharpie, fideli płockiej, vioari cu goarna.

Zapraszamy do lektury inspirującego zaproszenia (do udziału w wydarzeniu i do [o]powiadania) przygotowanego przez dr hab. Małgorzatę Litwinowicz.

To się musi powieść!

Różnie sobie wyobrażamy proces powstawania powieści; niewykluczone, że ciągle
żywy jest mit o istnieniu natchnienia, w wyniku którego do piszących przychodzą gotowe
sceny i dialogi, a postaci i całe światy przedstawione żyją własnym życiem, czekając tylko by
je opisać. Zdaje się jednak, że pisanie bywało częściej pracą, wymagającą regularności i
systematyczności: w obserwowaniu świata, myśleniu, ale i w fizycznej czynności siedzenia za
biurkiem i zapisywania słów piórem czy maszyną do pisania. W przypadku wielu pisarzy ta
regularność była podstawą warsztatu i wysiłkiem podejmowanym nawet jeśli „tego dnia”
pomysły wcale nie przychodziły, słowa z trudem układały się w zdania; na koniec dnia nie
pozostawało nic innego niż uznać, że dzień ten był stracony, ponieważ to, co napisane
wydawało się nie mieć sensu. Pisarskie rytmy układały się i układają różnie: elementami dnia
pracy mogły i mogą być spacery, medytacje, rozmowy, ćwiczenia fizyczne, słuchanie muzyki i
właśnie regularne godziny przeznaczone na twórczą pracę.
Zapytać jednak możemy – kogo dziś stać na takie luksusy, jak pisanie? Przerywane –
dodajmy – wszystkimi tymi czynnościami z ducha mindfulness, praktykami zasilającymi
umysł, ducha i ciało.
Może pisanie dziś to jednak czas w y r w a n y z pędzącego, pełnego wirów
strumienia zadań, obowiązków i mnóstwa rzeczy, które zdarzają nam się co dzień, krzyżując
plany. Może pisanie to jest czynność ukradkowa – fragmentaryczne nerwowe notatki
robione zawsze pomiędzy czymś a czymś, w rozproszeniu i hałasie, w przestrzeni, w której
nigdy nie jesteśmy sami – bo gonią nas i dopadają impulsy z wielu źródeł naraz. Bo praca, bo
dom, bo dzieci, bo codzienność, bo umysł nierozruszany i łatwiej mu przyjąć kolejną porcję
serialu niż wygenerować myśli, które odważymy się zapisać…
I może dlatego pisanie jest tak wiele warte – bo jest czasem darowanym nam przez
nas, przestrzenią wyłączenia, czymś, co możemy mieć tylko dla siebie.

Samotny świetlik
Pod nocnym niebem,
A nad nim gwiazdy

notuje Hintaro Aono, jeden z bohaterów powieści Lewiatan Borisa Akunina. Dla
tego młodego Japończyka codzienne zapiski w dzienniku są rodzajem duchowej praktyki,

która pozwala skupić się na przeżywanej chwili. Nie chodzi o to by wymyślić zadziwiającą,
niesamowitą historię, lecz o to, by skupić się na krajobrazie i zmysłowych wrażeniach, które
on ze sobą niesie, przyjrzeć się własnym myślom i odczuwaniu oraz próbować zobaczyć
siebie jak gdyby z oddalenia – jako część miejsca, świata, wszechświata. Rozszerzać
postrzeganie – wędrując od tego małego centrum, którym sami jesteśmy, w stronę szerszej
rzeczywistości, która nas otacza, aż do bezgraniczności. Przychodzi tu do głowy
Mickiewiczowiskie „kędy ucho natężam ciekawie”. Nie tylko ucho, ale i wzrok, i węch, i
dotyk.
Tak oto znaleźliśmy się w miejscu, w którym praktyka pisarska ukazuje się nam już
nie jako czynność intelektualna czy to, co nazywamy „sztuką”, ale jako praktyka zmysłowa:
rozpoczynająca się od doświadczania świata i świadomego bycia w nim, a zmierzająca do
uchwycenia tego doświadczenia. Niekoniecznie w monumentalnej powieści; codzienności
mogą wystarczyć małe formy. Patrzmy, myślmy, nazywajmy, zapisujmy.
Nie możemy jednak opowiedzieć wszystkiego o wszystkim. W czasie Nocy Bibliotek
najważniejszą przewodniczką naszego spotkania będzie Eliza Orzeszkowa, a inspiracją jej przechadzki nad „rzeką domową” – Niemnem.
„Wszystko na świecie jaśniało, kwitło,
pachniało, śpiewało. Ciepło i radość lały się z błękitnego nieba i złotego słońca; radość i
upojenie tryskały znad pól porosłych zielonym zbożem…” – to zdania otwierające powieść.
Bławatki, żółta kamioła, różowa dzięcielina, rumianki i marchewnik, fioletowe rohule,
kosmata babka i delikatna mietlica… Lekturową grozę „opisów przyrody” przemienimy we
wspólną wędrówkę pachnącymi łąkami, w chłonięcie kolorów i zapachów, wreszcie – w
śpiew.
Do tego właśnie Was namawiamy: do eksplorowania w wyobraźni Waszych
krajobrazów domowych, do przywoływania kwiatów, ziół i drzew, które w nich były i są.
Chcemy wspólnie z Wami odśpiewać pieśń domu, domowego krajobrazu i przywoływać
nazwy, które są Wam bliskie. Podzielcie się z nami – Waszymi drzewami, Waszymi ogrodami.
Od tego przecież można zacząć opowieść, która będzie toczyć się dalej swoim tempem i
meandrować, w której przestrzeni pojawią się ludzie i zwierzęta, a jej czas wypełni się
zdarzeniami: od podniesienia głowy, zamknięcia oczu i przywołania krajobrazu, w którym
jesteśmy u siebie.